Jego banan
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Cykl:
- Objects of Attraction (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- His Banana
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2019-03-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-13
- Data 1. wydania:
- 2018-07-16
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381253741
- Tłumacz:
- Xenia Wiśniewska
- Tagi:
- intryga pożądanie relacje damsko-męskie romans romans erotyczny seks spotkanie szef uczucie
Mój szef lubi jasne zasady, jednej z nich nikt nie śmie złamać…
Chodzi o jego banana.
Poważnie. Facet jest uzależniony od potasu.
Oczywiście, to ja po niego nieopatrznie sięgnęłam.
Technicznie rzecz ujmując, wsadziłam go sobie do ust.
Co więcej przeżułam… a nawet połknęłam.
Taaak, wiem. Niedobra, niedobra dziewczynka.
I wtedy go zobaczyłam. Wierzcie mi lub nie, ale to, że właśnie dławiłam się jego bananem, raczej nie zrobiło na nim najlepszego wrażenia.
Zacznijmy jednak od początku. Zanim miałam czelność sięgnąć po należącego do milionera banana, dostałam swoje pierwsze ważne zlecenie jako reporterka. I wyjątkowo nie było to jak zwykle byle jakie zadanie, wyskrobki z dna garnka, których nikt nie chciał. Nic w stylu przepytywania śmieciarza o jego ulubione rejony miasta, czy pisania o wielkiej wadze zbierania psich kup z trawników i placów.
Nie. Nic z powyższych, dziękuję bardzo.
To był prawdziwy przełom w mojej karierze. Szansa, by udowodnić, że nie jestem żadną nieudolną, niezdarną, przyciągającą pecha, chodzącą katastrofą. Wchodziłam w środowisko biznesowe – miałam zinfiltrować Galleon Enterprises, by potwierdzić zarzuty o korupcję.
Tu wchodzi podkład muzyczny z Jamesa Bonda.
Wreszcie byłam na właściwym miejscu. Jedyne, co musiałam zrobić, to zdobyć posadę stażystki i zdemaskować Bruce’a Chambersona.
Starając się nie zwracać uwagi na to, że facet wygląda jak wyrzeźbiony w płynnym kobiecym pożądaniu, a inni mężczyźni po prostu muszą przy nim kwestionować swoją seksualność. To się musiało udać. Bez żadnych katastrof. Zero fuszerki. Weź się w garść, skup się! – na mniej niż godzinkę.
Przenieśmy się teraz do sali konferencyjnej. To tutaj znajdziecie mnie przed tą doniosłą, kluczową dla mojej kariery rozmową. Z bananem w dłoni. Podpisanym JEGO imieniem. Już za chwilkę on pojawi się w drzwiach i zobaczy mnie ze zdradzieckim żółtym dowodem mojej winy. A kilka sekund później zdecyduje się… mnie zatrudnić.
Tak, wiem. Ja też nie uznałam tego za dobry znak.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Każdy by się skusił!
Gdy tylko zobaczyłam tę niezwykle prostą i wymowną okładkę w zapowiedziach Wydawnictwa Albatros, wiedziałam, że po prostu muszę mieć tę książkę! Do tego opis, który sprawił, że aż oplułam monitor ze śmiechu, jednoznacznie przesądził o jej zamówieniu. Jednak jest coś, czego jej brakuje… Mianowicie wielkiego napisu:
„Uwaga! Czytanie grozi niekontrolowanym pragnieniem bananów!”.
Natasha robi coś, czego naprawdę nie powinno się robić w pracy. Zwłaszcza jeśli jeszcze nie jest to twoja praca i czekasz jedynie na rozmowę rekrutacyjną. Jednak gdy tylko go zobaczyła, po prostu musiała go mieć. Nim się spostrzegła, już miała go w ustach. Wyglądał tak smakowicie! Długi, w idealnym kolorze, lekko zakrzywiony… banan. Jego banan. Banan zarezerwowany dla przyszłego szefa, podpisany jego imieniem i znikający właśnie w jej przełyku. W dodatku na jego oczach.
Z pewnością kojarzycie te dwie postaci: smerf Ciamajda i krasnoludek Gapcio. Cóż, Natasha z „Jego banana” jest kolejną ofermą na tej zacnej liście. Przyciąga wypadki i nieszczęścia jak mało kto. To przesympatyczna chodząca katastrofa, która czasem w przerażający sposób zapomina o zdrowym rozsądku. Jak to w komediach bywa, właśnie taka osoba została przydzielona do supertajnej misji.
Nasza główna bohaterka jest bowiem dziennikarką i znalazła się w Galleon Enterprises nie bez powodu. Została tam wysłana, żeby znaleźć jakieś haki na Bruce'a Chambersona – przystojnego właściciela tej wielkiej korporacji. To jej ostatnia szansa na poważny artykuł, inaczej już na zawsze utknie przy najnudniejszych zleceniach w redakcji. Które i tak, ze swoim talentem do pakowania się w kłopoty, zawsze zawala.
Ku zdziwieniu wszystkich Natasha zostaje jednak zatrudniona. Ma to być swego rodzaju zemsta. Bruce nie zamierza odpuścić jej tej drobnej wpadki, przez którą zburzyła monotonię jego codzienności. Monotonię, nad którą tak ciężko pracował i która znaczy dla niego o wiele więcej, niż to okazuje. Jako totalny służbista, z ustalonym co do minuty planem dnia, sprawuje kontrolę dosłownie nad wszystkim. Daje mu to poczucie bezpieczeństwa i nadaje cel w życiu, jednak sprawia również, że wydaje się mroczny i niedostępny – jakby skrywał wszystkie uczucia za maską.
Jednak udało mu się swoje „skłonności obsesyjno-kompulsywne ze sporą domieszką perfekcjonizmu” (jak sam je określa) przekuć w swój największy atut. To dzięki nim osiągnął sukces i nie zamierza z tego rezygnować. Zawsze jest o krok przed resztą, bezbłędnie przewiduje posunięcia innych i jest przygotowany dosłownie na wszystko. Oprócz uroczej stażystki, która wkracza w jego życie, wprowadzając do niego sporą domieszkę chaosu.
Dziewczyna jednocześnie bawi go i irytuje swoją niezdarnością, wnosząc do jego codzienności niemały zamęt. Najprostsze zadania wydają się ją przerastać, ale mimo wszystko zawsze znajduje ona jakieś kreatywne rozwiązanie bieżących problemów. Bruce bardzo szybko orientuje się więc, że kara, którą zamierzał wymierzyć Natashy, zatrudniając ją, obróciła się przeciwko niemu. A gdy w grę wchodzą rosnące pożądanie i niezrozumiałe dla bohaterów uczucia, od katastrofy dzielą ich już tylko milimetry. W powietrzu, oprócz rosnącego seksualnego napięcia, wisi bowiem coś jeszcze – sekret, który skrywa Natasha.
Penelope Bloom dokonała czegoś niezwykłego – stworzyła książkę z niczego. Romans, którego akcja opiera się na bananie, był dość ryzykownym pomysłem, na szczęście nie okazał się totalną klapą. Autorka w zabawny i frywolny sposób opowiedziała nam historię pełną moralnych rozterek, w której bohaterowie dźwigają na swoich barkach odpowiedzialność za swoich bliskich, mierzą się z presją otoczenia i próbują sprostać pogoni za marzeniem życia w wielkim mieście. A wszystko okraszone masą dwuznacznych odwołań do bananów, które z pewnością wywołają szczery uśmiech i rumieniec u niejednej osoby!
Mimo obaw, co też wyjdzie z połączenia Ciamajdy i Batmana (bo przecież nie mogło to być nic dobrego),nie zawiodłam się. Główni bohaterowie zupełnie do siebie nie pasują, ale za to są doskonałym potwierdzeniem zasady, że przeciwieństwa się przyciągają. „Jego banan” świetnie pokazuje, jak tak różne osobowości mogą się w związku równoważyć. Czasem nie spodziewamy się bowiem, że ktoś zupełnie inny od nas będzie do nas tak idealnie pasował i że zamiast wprowadzać do naszego życia chaos, może je dopełniać i bilansować.
„Jego banan” to książka idealna na urlop – zapewni relaks i odmóżdży wystarczająco, aby przy niej wypocząć, równocześnie angażując czytelnika i bawiąc go do łez. Nie jest pisana górnolotną polszczyzną, a prostym, przyjemnym językiem, który z pewnością nie wymaga sprawdzania poszczególnych terminów w słowniku. Ale ten styl idealnie do niej pasuje! To lekka, krótka i smakowita komedia romantyczna na papierze. Z dużym naciskiem na komedię, ze szczyptą pikantnych scen, przez które będziecie mieć banana na twarzy – gwarantuję!
Katarzyna Kłosowska
Oceny
Książka na półkach
- 2 010
- 544
- 258
- 125
- 66
- 57
- 32
- 32
- 29
- 25
OPINIE i DYSKUSJE
Bruce ma wszystko w najlepszym porządku,ona potrafi wszędzie zrobić chaos dosłownie.
Natasha ma napisać artykuł oczerniający Bruce na początku się zgadza,bo Bruce jest dupkiem,nie płaci jej,bo twierdzi,że czeka aż sama się zwolni, codziennie Natasha daje mu powody do zwolnienia,ale on nadal ją zatrzymuje w firmie.Kiedy więc Natasha odkrywa,że Bruce nie jest tak do końca palantem,skoro płaci pieniądze kobiecie,której nie nawidzi,cały czas myśli i chce zmienić sytuacje dziewczynki, którą kocha,ale jej matka to stuknięta baba dla której tylko pieniądze się liczą,a dziecko wykorzystuje jako broń przeciwko swojemu byłemu,chociaż po obserwacji sytuacji dla mnie ta kobieta nie nadaje się na matkę,skoro mało co ją obchodzi dobro dziecka 😔
Książka miała być pikantną komedia,ale nie było ani jednej sytuacji,która by mnie rozbawiła.Była jednak jedna smutna scena dotycząca spotkania z małą dziewczynką,która jest dla Bruce ważna 🥺na tyle że zrobiłby wszystko żeby mała została z nim na zawsze.
Do przeczytania na jeden raz.Jako, że to seria sprawdze jak wypadły kolejne książki autorki🤔
Bruce ma wszystko w najlepszym porządku,ona potrafi wszędzie zrobić chaos dosłownie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNatasha ma napisać artykuł oczerniający Bruce na początku się zgadza,bo Bruce jest dupkiem,nie płaci jej,bo twierdzi,że czeka aż sama się zwolni, codziennie Natasha daje mu powody do zwolnienia,ale on nadal ją zatrzymuje w firmie.Kiedy więc Natasha odkrywa,że Bruce nie jest tak do końca...
„To ty tu jesteś nagrodą. Zawsze byłaś. Jedyne pytanie brzmiało: czy cena za to, że zostaniesz moja, nie okaże się zbyt wysoka. (...) Chciałem cię pod warunkiem, że nie zrobisz ze mnie głupca. Ale przez kilka ostatnich tygodni zdałem sobie sprawę, że chcę cię tak czy inaczej.”
Bruce Chamberson od lat planował każdy detal swojego życia - od śniadania po minuty, które poświęcał na daną rozmowę telefoniczną. Zawsze miał przy sobie drugi komplet ubrań i zegarek do nurkowania na ekstremalnych głębokościach, chociaż sam nie pamiętał, kiedy ostatnimi czasy pozwolił sobie na jakikolwiek relaks. Jego dzień zawsze kręcił się wokół pracy i banana, odpowiednio dojrzałego o złocisto-żółtej skórce, delikatnie pokrytego drobnymi plamkami brązowego koloru. Perfekcyjne połączenie słodyczy i świeżości natychmiastowo bowiem dodawało mu energii i przynosiło jedyną namiastkę radości, jaką pozwolił sobie zachować w swojej codzienności, kiedy więc dostrzegł ulubiony owoc w rękach piekielnie pięknej stażystki poprzysiągł zemstę. Natasha miała jednak zbyt wiele do stracenia, by nie podnieść rękawicy, chociaż czuła w kościach, że praca w Galleon Enterprises będzie dla niej jak podpisanie paktu z diabłem.
Są takie tytuły, które w momencie wejścia na rynek tworzą wokół siebie niezłe zamieszanie, a później wręcz zapadają pod ziemię i słuch po nich ginie. Nie ukrywam, że właśnie w momencie takiego zapomnienia najlepiej mi się takie pozycje czyta, bowiem oszczędza mi to nadzwyczajnych rozczarowań. Seria „Object of Attraction” zasłynęła na Bookstagramie głównie ze względu na swój krótki, przesycony namiętnością i intensywnym poczuciem humoru format. Format, od którego według mnie nie należy oczekiwać wiele więcej, bowiem to, jedna z tych pozycji, które pochłania się w jeden wieczór, a następnie odkłada na półkę z przeświadczeniem, że to najprawdopodobniej nie tylko pierwsze, ale i ostatnie spotkanie.
Uwielbiam niezdarności Natashy, jej umiejętność sprowadzania na siebie kłopotów chociaż bywa uciążliwa, jednocześnie tworzy z niej niezwykle autentyczną postać, a przyznam szczerze, nie wierzyłam w to, że autorka na przełomie zaledwie stu stron zdoła zbudować odpowiednio okrojony, ale wciąż interesujący kręgosłup moralny jej osoby. Podobne zaskoczenie odczułam również wobec Bruce’a, chociaż z początku naprawdę niewiele wiedziałam o jego charakterze, poza własnymi, wysnutymi intuicyjnie przemyśleniami, w zależności od okoliczności poznawałam go z coraz to nowszej, ale i rozczulającej perspektywy. Nagle z niezwykle zimnego i tajemniczego człowieka przerodził się w osobę, która potrafiła cieszyć się z najmniejszych wydarzeń, nabrał kolorów, odkrywając przed nami swą naznaczoną smutkiem przeszłość.
Śmiałam się przy tej lekturze nie raz, a pierwsze spotkanie naszych bohaterów doprowadziło mnie do łez. Obawiałam się, że w pewnym momencie ta lektura niezwykle mnie znudzi, a może i nawet zgorszy, zważywszy na specyficzne poczucie humoru autorki, nic takiego jednak nie nastąpiło. Brnęłam przez kolejne strony z ciekawością, wiedząc, że na ich przełomie czeka mnie jeszcze wiele niespodziewanych, ale i rozbrajająco zabawnych scen. Owszem, wciąż uważam, że „Jego banan” nie obfituje w górnolotny format, ale jednocześnie uznaje, że on nie miał taki wcale być. To tytuł, który przede wszystkim ma zapewnić czytelnikowi wachlarz niezwykle satysfakcjonujących wrażeń, przy akompaniamencie sensualnych dialogów i odrobiny erotyzmu, bowiem wbrew pozorom, które moglibyśmy wysnuć chociażby na podstawie opisu, temu tytułowi, na moje szczęście, daleko do niewybrednego erotyka.
Czy w takim razie, bez wyrzutów sumienia, mogę polecić Wam tę lekturę? Tak, ale tylko pod warunkiem, że podobnie jak ja nie wysnujecie w swojej głowie na jej temat zbyt wiele oczekiwań, a pozwolicie sobie przy niej po prostu na chwilę zapomnienia.
Po więcej recenzji zapraszam na bloga lub Bookstagrama:
https://niepoprawnarecenzentka.blogspot.com/
https://www.instagram.com/niepoprawna_recenzentka/
„To ty tu jesteś nagrodą. Zawsze byłaś. Jedyne pytanie brzmiało: czy cena za to, że zostaniesz moja, nie okaże się zbyt wysoka. (...) Chciałem cię pod warunkiem, że nie zrobisz ze mnie głupca. Ale przez kilka ostatnich tygodni zdałem sobie sprawę, że chcę cię tak czy inaczej.”
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBruce Chamberson od lat planował każdy detal swojego życia - od śniadania po minuty, które...
Kiedy zaczynałam tą książkę spodziewałam się mocnego, trochę ciężkiego, nasączonego erotyzmem romansu. O dziwno dostałam niesamowicie lekką i przezabawną lekturę, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Będę szczera, dawno tak bardzo się nie uśmiałam się przy żadnej książce jak przy tej. Dialogi między bohaterami, ukryty sensy ich wypowiedzi i ich przekomarzanki były przepiękne. Książka bardzo mnie wciągnęła i jak ostatnio nie miałam wiele czasu i chęci na czytanie, to jak raz siadłam przy tej lekturze, to kończyłam czytać pół książki dalej.
Podobała mi się też zarysowana fabuła, spodobał mi się po prostu jej pomysł, owszem była oklepana i przewidywalna, sam romans między bohaterami też taki był, nawet mogłabym się posunąć do określenia, że był płytki, ale książka swoim urokiem i poczuciem humoru się wybroniła i uratowała. Dwa kolejne tomy kupiłam teoretycznie w ciemno, nie zagłębiając się zbytnio w opisy.
Kiedy zaczynałam tą książkę spodziewałam się mocnego, trochę ciężkiego, nasączonego erotyzmem romansu. O dziwno dostałam niesamowicie lekką i przezabawną lekturę, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Będę szczera, dawno tak bardzo się nie uśmiałam się przy żadnej książce jak przy tej. Dialogi między bohaterami, ukryty sensy ich wypowiedzi i ich przekomarzanki były przepiękne....
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFajne, lekkie czytadło. Romans , ale nie jest przekombinowany i przepełniony seksem. Podoba mi się zestawienie charakterów głównych bohaterów. Fabuła to coś na zasadzie baśni z klasycznym zakończeniem w stylu "żyli długo i szczęśliwie", ale tego właśnie się oczekuje od tego typu książek. Polecam na leniwy wieczór. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy tej serii.
Fajne, lekkie czytadło. Romans , ale nie jest przekombinowany i przepełniony seksem. Podoba mi się zestawienie charakterów głównych bohaterów. Fabuła to coś na zasadzie baśni z klasycznym zakończeniem w stylu "żyli długo i szczęśliwie", ale tego właśnie się oczekuje od tego typu książek. Polecam na leniwy wieczór. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy tej serii.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka nadająca się do tzw odmóżdżenia na jeden wieczór. Bardzo prosta historia romansu jakich wiele. Plus wstawki erotycznych scen, które mają działać na wyobraźnię.
Książka nadająca się do tzw odmóżdżenia na jeden wieczór. Bardzo prosta historia romansu jakich wiele. Plus wstawki erotycznych scen, które mają działać na wyobraźnię.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW mojej opinii świetna komedia. Może mało realna, biorąc pod uwagę przebieg zdarzeń, ale zdecydowanie jest to relaksująca pozycja do przeczytania w jeden wieczór. Kilka razy się uśmiałam, polubiłam dwójkę głównych bohaterów. Duży plus za "niekomplikowanie" sytuacji i nierobienie dram. Prosta, przyjemna fabuła, odmóżdżacz.
W mojej opinii świetna komedia. Może mało realna, biorąc pod uwagę przebieg zdarzeń, ale zdecydowanie jest to relaksująca pozycja do przeczytania w jeden wieczór. Kilka razy się uśmiałam, polubiłam dwójkę głównych bohaterów. Duży plus za "niekomplikowanie" sytuacji i nierobienie dram. Prosta, przyjemna fabuła, odmóżdżacz.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo było bardzo złe. Standardowo bogaty przedsiębiorca i biedna, niezdarna stażystka. Ona potyka się na każdym kroku, rozlewa kawę a drzwi ciągnie zamiast pchać. Czy tacy ludzie istnieją naprawdę? On chce się nią opiekować i uważa ją za słodką. W normalnym życiu jest to niemożliwe. Przychodzi dziewczyna do pracy, bez Cv dostaje zatrudnienie a on zwraca na nią całą uwagę i przyklaskuje temu, że ona nic nie robi i wszystko psuje. A i ona zjadła jego banana. Nie ma w tym podtekstu. Zwyczajnie, nie pytając o zdanie zjadła sobie czyjegoś banana 😅 Jeżeli lubicie książki w których występuje "Zastanawiałam się, jak cudownie byłoby wziąć do ręki jego penisa i patrzeć, jak odpływa z niego cała moc" to coś dla was. Dla mnie to gniot 🍌
Bardzo bananowy gniot 🍌
To było bardzo złe. Standardowo bogaty przedsiębiorca i biedna, niezdarna stażystka. Ona potyka się na każdym kroku, rozlewa kawę a drzwi ciągnie zamiast pchać. Czy tacy ludzie istnieją naprawdę? On chce się nią opiekować i uważa ją za słodką. W normalnym życiu jest to niemożliwe. Przychodzi dziewczyna do pracy, bez Cv dostaje zatrudnienie a on zwraca na nią całą uwagę i...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCoś niedługiego, przy czym można się pośmiać, być może głupawe, ale bardzo fajne. Cała akcja I fabuła opiera się na posmakowaniu banana szefa dosłownie i w przenośni, ale żeby nie było zbyt lekko mamy też mały dramat. Chcecie dowiedzieć się ją się potoczy zetknięcie dwóch światow chodzącego haosu i uporządkowanego, perfekcjonizmu? Zapraszam do lektury. Ja jestem zadowolona I polecam. Coś innego taka odskocznia od thrilerów, kryminałów i "poważnych" książek.
Coś niedługiego, przy czym można się pośmiać, być może głupawe, ale bardzo fajne. Cała akcja I fabuła opiera się na posmakowaniu banana szefa dosłownie i w przenośni, ale żeby nie było zbyt lekko mamy też mały dramat. Chcecie dowiedzieć się ją się potoczy zetknięcie dwóch światow chodzącego haosu i uporządkowanego, perfekcjonizmu? Zapraszam do lektury. Ja jestem zadowolona...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo fajna książka do przeczytania w jeden dzień, wciągająca. Czytałam uśmiechając się, dialogi mega zabawne. Jedyny mankament jak dla mnie- zbyt duża ilość "upośledzenia" bohaterki odnośnie jej wiecznej niezdarności. Wyszła nieco na pajacyka, zabrakło momentami powagi ale rozumiem, że miała wyjść na roztrzepaną wariatkę więc można powiedzieć, że wszystko pasowało. Lekko i szybko się czyta.
Bardzo fajna książka do przeczytania w jeden dzień, wciągająca. Czytałam uśmiechając się, dialogi mega zabawne. Jedyny mankament jak dla mnie- zbyt duża ilość "upośledzenia" bohaterki odnośnie jej wiecznej niezdarności. Wyszła nieco na pajacyka, zabrakło momentami powagi ale rozumiem, że miała wyjść na roztrzepaną wariatkę więc można powiedzieć, że wszystko pasowało. Lekko...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to#32/2023
Jego banan.. te dwa słowa powtarzają się tak często. Pytanie tylko czy konieczna była taka ilość tych słów. Czasami stawało się to męczące i przez to książka nieco traciła na atrakcyjności. Poza tym troszeczkę było w niej humoru, ciekawej historii i dobrego romansu.
#32/2023
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJego banan.. te dwa słowa powtarzają się tak często. Pytanie tylko czy konieczna była taka ilość tych słów. Czasami stawało się to męczące i przez to książka nieco traciła na atrakcyjności. Poza tym troszeczkę było w niej humoru, ciekawej historii i dobrego romansu.